Ireneusz Stobiecki

Jednym ze zjawisk, jakie towarzyszyło mi życiu, było odczuwanie zapachów niektórych chorób, co zawsze znajdowało swoje potwierdzenie.

Pewne choroby odczuwałem… w postaci smaków w ustach a jeszcze inne w formie ciepła albo mrowienia na moim całym ciele…a głównie w dłoniach.

Świat niezrozumiałych odczuć i wrażeń spowodował, że wciąż szukałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. W czasach moich młodych lat niestety… na te tematy nie było literatury ani nauczycieli. Jako 17 latek odwiedzałem Bibliotekę Narodową w Warszawie. Zgłębiałem literaturę przedwojenną na temat psychokinezy, telepatii, widzenia pozazmysłowego, fenomenu uzdrawiania itp. Dotarłem do wielu niezwykłych autorów i ich prac. Choć w każdej książce znalazłem tylko jedno zdanie dla siebie, było ono dla mnie wielkie i bezcenne. Jeszcze bardziej pogłębiało mój szacunek do tego, co niepoznane i niepojęte.

Przełomowym momentem mojego życia, były spotkania z radiestetami w 1986 roku… okazało się, że do przeprowadzanych eksperymentów nie jest mi potrzebne ani wahadło ani różdżka. Promieniowanie chorób odczuwałem we własnych dłoniach.

Tak rodziła się we mnie Wielka przygoda życia – przygoda z bioenergią… która z czasem przerodziła

się w moją życiową pasję i trwa… po dzisiejszy dzień. Dawniej, kiedy zaczynałem nauka ta nie była powszechnie akceptowana. Podejście do pracy z polem energetycznym człowieka nie traktowano poważnie.

Dzisiaj mamy setki dowodów na to, że energoterapią można uzupełniać medycynę tradycyjną.

Zachęcam też Państwa do zapoznania się z dotychczasową moją działalnością i historiami osób, które były już w beznadziejnej sytuacji i powróciły do zdrowia. Posłuchaj relacji uzdrowionych.