Jedna z metod. Biopole otaczające ciało mówi wszystko o człowieku a wtajemniczony bioenergoterapeuta-bioterapeuta dzięki tej wiedzy, pracy z bioenergią może rozpoznać chorobę. Jednym ze sposobów jest koncentracja. Podczas głębokiej koncentracji wprowadzam siebie w stan wibracji częstotliwości bioenergii na płaszczyznę na której, działa pacjent. Swoją istotą, swoją bioenergią przenikam poświatę drugiego człowieka, stapiam się z nią. Mój oddech zrównuję z oddechem chorego. Nasze serca staja się jakby jednym rytmem. Nasz rytm biologiczny staje się jakby jednym rytmem. Stajemy się jedną wibracją. Jednym oddechem. Jedną dualną bioenergią. Wówczas to na swoim ciele odczuwam drugiego człowieka. Czuje bicie jego serca. Ciekawe zjawisko. Mam wrażenie, jakby to było serce moje. Mam wrażenia, że odczuwam jego bóle, cierpienie, smutki i radości. Mój organizm odbiera niedomagania całego organizmu chorego. Bywały sytuacje też zabawne. Czasami podczas głębokiego skupienia w moim umyśle pojawiają się myśli chorego. Zjawisko zrozumiałe. Jesteśmy jedną bioenergią. Staram się na tym nie koncentrować i nie rozpraszać. Na początku mojej przygody z bioterapią i uzdrawianiem bywały sytuacje, że na zasadzie empatii bolały mnie choroby innych ludzi. Z czasem to zjawisko mi przeszło. Jednak przede wszystkim to dłonie informują o wszystkim, co złe i dobre. Uzdrowiciel, bioenergoterapeuta wodząc dłońmi w pewnej odległości od ciała odczytuje i poznaje wszelkie zaburzenia energetyczne jego ciała. Choroby i ich przyczyny. Świat odczuć i wrażeń w moich dłoniach to świat, który pozwala mi uchylać kurtynę tajemnic drugiego człowieka. Człowieka stworzonego ze światła. Nauki tej i tych zjawisk nie mogę przekazać swoim uczniom, ani ich tego nauczyć. U mnie to przychodzi samo a nawet na zawołanie. Świat odczuć i wrażeń w moich dłoniach pozwala mi zbierać informacje o stanie psychofizycznym człowieka. Pozwala mi zastosować magnetyzm leczniczy i uczynić, aby dla cierpiącego czas i życie mogły zacząć liczyć się od nowa.